metyska metyska
426
BLOG

Brytyjska policja - i jak jej nie kochać?

metyska metyska Polityka Obserwuj notkę 51

Dziś zrobiłam rzecz godną typowej blondynki lub przynajmniej baby za kierownicą. Takiej z opowieści. Jestem i jednym i drugim (no, blondyka w barwach maskujących, ale jednak, mimo że to ciemny blond...) więc cóż.. Zdarza się. Nie mam zamiaru z tego powodu się pod ziemię zapadać.

Zwłaszcza, że miałam dobre powody aby sądzić, że jednak do "domowej" (znaczy takiej pod samym domem) stacji benzynowej dojadę i jeszcze lepsze żeby chcieć to zrobić (byłam na zakupach w Tesco, stacja jakby pod nosem, tyle, że o niebo droższa niż u mnie). Niestety, nie wyszło, Opla poczuła się potraktowana skandalicznie i aby okazać pełnię swojego niezadowolenia postarała się, aby ostatnie opary zostały zużytkowane przy zjeździe z autostrady - znaczy w miejscu, gdzie ten zjazd dochodził do drogi którą jeżdżę, zamieniając pobocze które jeszcze parę metrów wcześniej tu było w dwa pasy ruchu zajęte przez włączajace się do ruchu samochody. Miejsce wybrała doskonale. Stanęłam sobie dokładnie pośrodku czterech pasów (dwa mojej drogi i dwa zjazdu), zapaliłam awaryjne i zaczęłam wypatrywać luki, aby przepchnąć to uparte stworzenie do pobocza. Jeszcze znalazła miejsce, gdzie droga idzie delikatnie pod górkę, więc zaczęło się robić zabawnie.

Na szczęście po dwóch minutach miałam trzech pomocników z samochodów, które się zatrzymały obok - i minutę póżniej stałam już bezpiecznie na małym chodniczku, gotowa aby dzwonić po AA. Pięć minut póżniej zrezygnowana odłożyłam słuchawkę, widząc siebie czekającą godzinę na pomoc :( ("przewidywany czas przyjazdu ok. 50 minut, niestety wszyscy są w tej chwili bardzo zajęci"). Była 22:08 - więc optymistycznie obstawiałam 23 (AA jest całkiem punktualne..)

Włączyłam sobie radio, wyciągnęłam banana z torby (właśnie zrobiłam zakupy) - i ledwo go skończyłam, zobaczyłam niebieskie mrugające za mną. Patrząc jak policjant wysiada z radiowozu, uchylam okno. Pierwsze, co słyszę, to przeprosiny - "Przepraszam, że tak długo, ale musiałem skończyć inną interwencję" Spojrzałam na zegar na tablicy - 22:15 "Dostaliśmy telefon, że jakaś kobieta usiłuje przepchnąć samochód ze środkowego pasa na pobocze, ale widzę, że już wszystko w porządku..." "Tak, czekam na AA"

Chwilę porozmawialiśmy, na zakończenie jeszcze raz przeprosiny za PÓŻNE przybycie i kilka rad "niech Pani siądzie na fotelu pasażera, będzie wygladało że są dwie osoby... I niech Pani zapali awaryjne, mimo że na chodniku.. O akumulator nie musi się Pani martwić, mechanik z AA ma odpowiedni sprzęt żeby pani silnik uruchomić..."

Pożegnał się i pojechał, mrugnąwszy jeszcze kogutem.  W tym samym czasie sms z AA - "Informujemy, że mechanik dojedzie w ciągu najbliższych 10 minut" jako miłe zakończenie.

I niech mi ktoś powie, jak mam ich nie kochać? Perypetie podobnego rodzaju zdarzają mi się regularnie w każdym kraju w którym jeżdżę - znaczy w Polsce i UK. W Polsce mimo blokowania przez pół godziny jednej z ważniejszych dróg w Gdańsku pies z kulawą nogą się mną nie zainteresował (z wyjątkiem dwóch przygodnych kierowców) - tutaj policjant przyjeżdża sprawdzić, czy wszystko OK po 15 minutach od zdarzenia - i jeszcze się tłumaczy, czemu tak późno... Od polskiej policji słyszałam, zgłaszając samochód blokujący wyjazd setkom innych z parkingu - "to teren prywatny..."

Jest to całkowicie subiektywne odczucie, jak każde oparte na doświadczeniach własnych. Tyle, że w Polsce przeżyłam lat ponad 30, a tutaj tylko trzy.. I z tych trzydziestu nie potrafię wyszperać równie pozytywnych doświadczeń. To chyba już o czymś świadczy, prawda?

Tyle tylko, że aby do tego dojść, trzeba mieć najpierw policję i policjantów którzy traktują swoją pracę jako służbę innym, a nie jako ucieczkę przed bezrobociem.  Przepraszam w tym miejscu wszystkich porządnych polskich policjantów, którzy tak właśnie do niej podchodzą - jako do służby. Wiem, że takich jest sporo. Załuję, że nie udało mi się na takich trafić. Skoro jednak przez 3 lata tutaj po raz kolejny na takich trafiam (i to kilku, bo ktoś przyjął zgłoszenie, ktoś wysłał tego policjanta do mnie) - to znaczy, że tutaj takich jest sporo więcej. Więc z przyczyn czysto praktycznych, wolę policję brytyjską :)

metyska
O mnie metyska

Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001) Written on Mac ;) Normalna. Z zastrzeżeniem - jak na zwierzę polityczne jednak. Żegluję, czasami po internecie, czasami po morzu, czasami po morzu informacji .. politycznej (nieskutecznie leczony nałóg, nawet Anglia nie dała mu rady). Nieuleczalna legalistka. Wreszcie PO PROSTU pracująca, aby móc kontynuować swoje pasje (np. MINI TRANSAT 201x) Po prostu żyję. Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra Przy otwartych i zamkniętych drzwiach - to jest gra. Życie to nie teatr - ja ci na to odpowiadam. Życie to nie tylko kolorowa maskarada. Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest. Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć. Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja dusze na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz. Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera. Flirt i alkohole, może tańce będą też. Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć. Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera. Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram. Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb. Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz. Ty i ja - teatry to sa dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja duszę na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Stachura Dyskusja zarówno z fanatykami religijnymi (a za takich uważam zapalczywych obrońców wszelkich utopii) tudzież z ludźmi chorymi (a wszelkie manie prześladowcze sytuują się w tej grupie) mija się z celem. Wyciągając wyrwane z kontekstu stwierdzenia, fakty zaistniałe na przestrzeni kilkunastu lat oraz zasłyszane "opinie" bez podania źródeł - jestem w stanie przedstawić każdą organizację/rząd/grupę na świecie jako zepsutą, sterowaną przez nie wiadomo jakie siły. Na czele z Kościołem. Ale ponieważ nie mam zamiaru takich bzdur czytać, omijam podobne blogi. I dlatego też, nauczona doświadczeniem, blokuję od dziś takim osobom dostęp do komentowania na moim blogu, bo swojego nie mam zamiaru omijać. Bawcie się dobrze gdzie indziej i beze mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka